Fuerteventura 02-16.03.2003.

Pomysł na wyjazd.
Nie było to trudne, biorąc pod uwagę porę roku i pogodę w Polsce szukaliśmy miejsca na świecie gdzie jest w miarę ciepło i wietrznie a poza tym nie trzeba spędzić całego dnia w samolocie.
Padło na Fuerteventurę, głównie dlatego że mieliśmy bardzo dobra rekomendacje z grudniowego wyjazdu Bodzia i Andrzeja z rodzinkami (chłopaki trafili w 4 dni 7Bf).

Przygotowanie.
Organizacja takiego wyjazdu nie zajmuje zbyt wiele czasu.
Pierwsza i podstawowa sprawa to spakowanie damskiej torebki, reszta pójdzie gładko!
Jeśli udało Ci się załatwić aprobatę twojej partnerki na wyjazd ruszaj do biura podroży - tu już zależy tylko od twojej fantazji, z którego skorzystasz ( od listopada latają samoloty bezpośrednio z Polski na Fuertę), do wyboru masz oferty z Scan Holiday, Tui i innych..

Sprzęt.
Osobiście nie polecam zabierania ze sobą sprzętu, dlaczego?
Przelot twego sprzętu będzie kosztował w zależności od biura, z którego lecisz około 100 euro + przechowanie na plaży kolejne 100, musisz doliczyć jeszcze możliwe uszkodzenia zarówno w transporcie jak i podczas użytkowania!!!
Dlatego polecam wypożyczenie sprzętu na miejscu w szkółce Rene-Egli www.rene-egli.com, korzystając z rezerwacji przez Internet otrzymasz 10% rabat. Pamiętaj jednak, że musisz wziąć ze sobą piankę, trapez +linki.
Co by nie powiedzieć Fuerte Action czy jak wolisz Rene Egli (pod takimi szyldami opisują swoją działalność) to prawdziwy biznes, firma ta posiada dwie szkółki (najnowszy sprzęt JP,F2,NP.+dla kite-ciarzy Cabrihna), mają też sklepy i pub.
Mam tylko taką nadzieję że każdy kto czyta to sprawozdanie zdaje sobie sprawę, że Rene-Egli bierze czynny udział w organizacji pucharu świata w windsurfingu.
Pro Center front Pro Center środek
Pro Center Pro Center Pub
To prawdziwy profesjonalizm, jakiego brakuje w Polsce np., jeśli mieszkasz w Costa Calma i wynająłeś sprzęt u nich to codziennie możesz zamawiać telefonicznie firmowego busa, który Cię dowiezie na miejsce o umówionej godzinie.
Jest jeszcze parę kwestii o których warto wspomnieć:
1.używasz najnowszego sprzętu, 100% masztów i masz asekurację w postaci łodzi ratunkowej
2 ubezpiecz się na ewentualne uszkodzenia (o tym trochę niżej)

Ludzie których spotkałem.
Może powinienem inaczej to zacząć a mianowicie z kim jechać na wakacje?
Najlepiej jest wybrać takich zapaleńców jak ty, ludzi z pasją o podobnych upodobaniach.
My wybraliśmy dobrze, pojechaliśmy w dwa małżeństwa (zgrana paka).
Z kim jechać?
Zaś jeśli chodzi o nowe znajomości to ten kawałek dedykuję ludziom z firmy BMS z którymi mieliśmy okazję lecieć na Fuertę i parokrotnie się spotykać na plaży lub w pubie Fuerte Action.
BMS Man
Joanna
Szkoda tylko że nie mogli zostać na dłużej bo miałbym niewątpliwą przyjemność pływać w doborowym towarzystwie.
Spotkałem także Polaków, lecz tych ustawiłbym na drugim końcu bieguna, Ci przyjechali z nastawieniem na pływanie, ho, ho ale na jakie-zawodowcy ale w gębie!
Konkretnie jeden był takim burakiem jakby wszystkie rozumy pozjadał, a co on nie kręci a gdzie nie był a kogo on nie zna, lokalesi przy nim to gamonie!
Chłopak się rozchodził na całego - szkoda że tylko na brzegu - pedał !!!
Jeden z nich był takim zawodowcem że wpłynął w ślizgu na boję, urwał ją i wywiną taką figurę że na brzegu mu bili brawo(myśleli że to nowy trik free-stylowy).
Gdyby PWA robiła puchar świata w dyscyplinie "opowieści o niebanalnej treści" Polacy mieliby złoto na bank!

Prognoza i pływanie.
Tak jak pewnie każdy z was zaglądam w prognozę jeśli mam zamiar pływać lub planuję wyjazd, tak było i w tym wypadku.
Statystyka wskazuje w marcu na 65-85% wiatru powyżej 4b, ale jak to statystyka - może być nieco zakrzywiona.
Dobrze że wybrałem się na dwa tygodnie! W pierwszym tygodniu pływałem 2 dni a w drugim 4, nie jest to najlepszy wynik ale jestem zadowolony.
I jak to wyglądało w szczegółach:
Uwaga: żeby nie było zakrzywienia to podam trochę swoich parametrów
-przede wszystkim nie jestem mistrzem świata
-pływam z reguły na Mazurach
-ważę 94 kilo
-normalnie używam 2 desek ( Fanatic Bee 284 i Mistrala Flow 274)
-jak się uda to zrobię rufę w pełnym ślizgu, czasem jakiś podskok, czasem katapultę


1 dzień pływania
-wiatr skośnie od brzegu, płaska woda jak stół.
-używałem Wizzard 272 i Spirit 7.3, wiatr szybko przybrał na sile i z radością pobiegłem zmienić na coś mniejszego Wizzard 262 i Spirit 6.7 (dobrze przebrany jak lubię)
Jednak moje szczęście nie trwałe długo, wiatr jak szybko się pojawił tak samo szybko znikł.
Było tego raptem z 2 godziny (kto wyłączył dmuchawę?).


2 dzionek pływania
wiatr jak poprzednio pojawił się z nikąd (ta reguła obowiązuje do końca) lecz z odmiennego kierunku, wiało prosto na plażę i z minuty na minutę rosły fale.
Wiatr ustalił się na jakieś 4b, chwyciłem Wizzarda 272 i Diablo 7.4 chciałem popływać ale na brzegu niespodzianka w postaci przyboju, który "lekko mnie ostudził", moja żona skomentowała to tak: "przecież ty nie umiesz pływać".
Trochę popływałem ale większość czasu przybój rzucał mną jak żydem po pustym sklepie.
Jako usprawiedliwienie podam tylko że szkółka nie wypożyczała sprzętu a na wodę zeszła tylko garstka osób.

3 dzień - akcja ratunkowa
-wiatr od brzegu
wcześniej coś pisałem na temat ubezpieczenia i asekuracji, oto "przygoda" która powinna być przestrogą.
Zaczęło się jak zwykle, wziąłem sprzęt, klasycznie - Wizzard 272 +Spirit 7.3 i na wodę.
Jeden hals, rufa ,drugi hals i tak sobie pływam coraz dalej.
Było dość daleko jak robiłem rufę strzelił mi maszt i powstaje pytanie co tu robić?
Usiadłem na deskę, zdjąłem bandamę z głowy i zacząłem nią machać żeby ktoś mnie zobaczył. Czas mijał, wiatr od brzegu spychał mnie coraz to dalej w ocean, miałem już myśli żeby odpiąć pędnik i zasuwać jak surfer, jednak pojawił się gość na kajcie i za pomoca latawca nakierowywał na to miejsce łódż ratunkową, reszta poszła już gładko.
Gigi zabrał mnie na swoją łódż i odholował do brzegu.

4 i 6 dzień - były podobne
wiatr skośnie od brzegu, używałem jak zwykle Wizardów 262,268 lub 272 i cały czas Spirit 7.3 lub 6.7

5 - to szczęśliwa liczba ( dzień piąty)
wreszcie uwierzyłem że potrafi tu przywiać!
Dzień rozpoczął się tradycyjnie od 7.3 lecz szybko zmieniłem na 6.7, następne dwa halsy i przekładka na 5.8 , deska F2 Style 255.
Tak naprawdę powinienem zejść na 5.0-5.2 i 85 litrów - ale nie chciało mi się biegać do wypożyczalni, chciałem się cieszyć pływaniem , w zamian miałem brak kontroli i najszybsze ślizgi (statecznik to się chyba połowę zjarał!!!)
Szczuplejsi surferzy używali 4.5-4.7 i małych desek. Na wiatromierzu wskazywało do 7Bf. Yeah!!!
Wiało do wieczora.

Podsumowując.
Naprawdę fajne wakacje w środku srogiej zimy. Na pewno kiedyś tutaj wrócę, może za rok, kto wie?

Duże podziękowania należą się też Magdzie, która cierpliwie pełniła funkcję mojego fotoreportera.
Magda Magda zabezpieczona przed piaskiem


Całą galerię z wyjazdu można obejrzeć tutaj.

Click here for view all the gallery.


.:: wykonanie - Mike i Carlito ::.